Przejdź do głównej zawartości

topowa książka

 -  szepnął następca.

-   O życiu zagrobowym kapłani, w ciągu tysiącletnich badań, dowiedzieli się bardzo waż- nych szczegółów. Przekonano się, że gdy w ciele zmarłego zostają wnętrzności, jego cień, Ka, ma ogromny apetyt, potrzebuje tyleż pokarmów co człowiek, a gdy pokarmu zabraknie, wówczas rzuca się na żyjących i wysysa z nich krew. Lecz gdy usuwa się ze zwłok wnętrzno- ści, jak my to robimy, wówczas cień prawie obywa się bez pokarmu: jego własne ciało, zbal- samowane i napełnione silnie pachnącymi ziołami, wystarcza mu na miliony lat.

Również sprawdzono, że gdy grób zmarłego jest pusty, cień tęskni za światem i włóczy się po ziemi bez potrzeby. Lecz gdy w kaplicy pośmiertnej złożymy odzienie, sprzęty, broń, na- czynia i narzędzia, które zmarły lubił, gdy ściany pokryjemy malowidłami przedstawiający- mi: uczty, polowania, nabożeństwa, wojny i w ogóle wypadki, w których nieboszczyk przyj-


mował udział, gdy jeszcze dodamy mu posążki osób z jego rodziny, służby, koni, psów i by- dła, wówczas cień nie wychodzi bez potrzeby na świat, gdyż znajduje go w swym domu zmarłych.

Nareszcie przekonano się, że wiele cieniów, nawet po odbyciu pokuty, nie może wejść do krainy wiecznego szczęścia, ponieważ nie znają stosownych modlitw, zaklęć i rozmów z bo- gami. Zapobiegamy temu owijając mumię w papirusy, na których są wypisane sentencje, i - kładąc im do trumien Księgę Zmarłych.

Jednym słowem nasz rytuał pogrzebowy zapewnia cieniowi siły, chroni go od niewygód i tęsknoty za ziemią, ułatwia mu wejście między bogów i - zabezpiecza żywych ludzi od szkód, jakie mogłyby im wyrządzić cienie. Nasza wielka troskliwość o zmarłych to właśnie ma na celu; dlatego stawiamy im prawie pałace, a w nich - najozdobniejsze mieszkania.

Książę rozmyślał, wreszcie rzekł:

-  Rozumiem, że wyświadczacie wielką łaskę bezsilnym i bezbronnym cieniom zaopatrując ich w ten sposób. Lecz... kto mi powie, że cienie istnieją...

O tym że jest bezwodna pustynia - ciągnął książę - wiem, bo ją widzę, bom tonął w jej pia- skach i doświadczyłem jej żarów. O tym, że są krainy, w których woda kamienieje, a para zamienia się na białe puchy, także wiem, bo mówili wiarygodni świadkowie...

Ale skąd wy wiecie o cieniach, których nikt nie widział, i o ich życiu pośmiertnym, skoro stamtąd nie wrócił żaden człowiek?

-   Mylisz się, wasza dostojność - odparł kapłan. - Cienie ukazywały się ludziom nieraz, a nawet opowiadały im swoje tajemnice.

Można mieszkać w Tebach dziesięć lat i nie widzieć deszczu, można żyć na ziemi sto lat i nie spotkać cienia. Ale kto by mieszkał przez setki lat w Tebach albo żył tysiące lat na ziemi, zobaczyłby niejeden deszcz i niejednego cienia!...

-  A któż to żył tysiące lat?... - zapytał książę.

-   Żył, żyje i żyć będzie święty stan kapłański - odpowiedział Mentezufis. - On to przed trzydziestoma tysiącami lat osiedlił się nad Nilem, on przez ten czas badał niebo i ziemię, on stworzył naszą mądrość i nakreślił plany wszystkich pól, tam, kanałów, piramid i świątyń...

- To prawda - przerwał książę. - Stan kapłański jest mądry i potężny, ale - gdzie są cie- nie?... Kto je widział i z nimi rozmawiał?...

-   Wiedz o tym, panie - prawił Mentezufis - że cień jest w każdym żyjącym człowieku. A jak są ludzie odznaczający się ogromną siłą lub arcybystrym wzrokiem, tak są i ludzie, którzy posiadają niezwykły dar, że - mogą za życia wydzielać swój własny cień...

Nasze tajemne księgi pełne są najwiarygodniejszych opowiadań w tej sprawie. Niejeden prorok umiał zapadać w sen podobny do śmierci. Wówczas jego cień oddzieliwszy się od ciała w jednej chwili przenosił się do Tyru, Niniwy, Babilonu, oglądał rzeczy potrzebne, przysłuchiwał się naradom obchodzącym nas i - po przebudzeniu się proroka - zdawał jak najdokładniejsze sprawozdanie. Niejeden zły czarownik również zasnąwszy wysyłał swój cień do domu nienawidzonego człowieka, a tam wywracał lub niszczył sprzęty i straszył całą rodzinę.

Zdarzało się, że człowiek napastowany przez cienia czarnoksiężnika uderzał go włócznią lub mieczem. Wówczas w domu nawiedzanym ukazywały się krwawe ślady, a czarnoksiężnik miał na swym ciele tę właśnie ranę, którą zadano cieniowi.

Niejednokrotnie też cień żyjącego człowieka ukazywał się razem z nim, o kilka kroków od niego...

-  Znam ja takie cienie!... - szepnął ironicznie książę.

-  Muszę dodać - ciągnął Mentezufis - że nie tylko ludzie, ale - zwierzęta, rośliny, kamienie, budowle i sprzęty mają takie same cienie. Tylko (dziwna rzecz!) cień przedmiotu martwego nie jest martwy, ale posiada życie: rusza się, przesuwa z miejsca na miejsce, nawet myśli i objawia to za pomocą rozmaitych znaków, najczęściej - pukania.


Gdy człowiek umrze, cień jego żyje i ukazuje się ludziom. W naszych księgach zapisano tysiące podobnych wypadków. Jedne cienie upominały się o jadło, inne chodziły po mieszka- niu, pracowały w ogrodzie albo polowały w górach z cieniami swoich psów i kotów. Inne cienie straszyły ludzi, niszczyły ich majątek, wypijały ich krew, nawet pociągały żyjących do rozpusty... Bywały jednak cienie dobre: matek opiekujących się dziećmi, poległych żołnierzy ostrzegających o zasadzce nieprzyjacielskiej, kapłanów, którzy odkrywali nam ważne tajem- nice.

Jeszcze za ośmnastej dynastii cień faraona Cheopsa (który pokutuje za ucisk ludu przy wznoszeniu piramidy dla siebie) ukazywał się w nubijskich kopalniach złota i litując się nad cierpieniami pracujących więźniów wskazał im nowe źródło wody.

-   Opowiadasz ciekawe rzeczy, święty mężu - odparł Ramzes - pozwól więc, że i ja ci coś powiem. Jednej nocy, w Pi-Bast, pokazano mi „mój cień”... Był zupełnie podobny do mnie i nawet tak ubrany jak ja. Wnet jednak przekonałem się, że to nie jest żaden cień, ale żywy człowiek, niejaki Lykon, nikczemny morderca mego syna...

Występki swoje zaczął od tego, że straszył Fenicjankę Kamę. Wyznaczyłem nagrodę za schwytanie go... Ale nasza policja nie tylko nie pojmała go, lecz nawet pozwoliła mu wykraść tą samą Kamę i zabić niewinne dziecko.

Dziś słyszę, że schwytano Kamę; ale o tym nędzniku nic nie wiem. Zapewne żyje na swo- bodzie zdrów, wesoły i zasobny w skradzione skarby; może nawet sposobi się do nowej zbrodni!...

-  Zbyt wiele osób ściga tego nikczemnika, ażeby w końcu nie został pojmany - rzekł Men- tezufis. - A gdy raz wpadnie w nasze ręce, Egipt zapłaci mu za zgryzoty, jakie uczynił jego następcy tronu. Wierzaj mi, panie, możesz mu z góry przebaczyć wszystkie występki, kara bowiem odpowie ich wielkości.

-   Wolałbym go sam mieć w rękach - odparł książę. - Zawsze to niebezpieczna rzecz taki

„cień” za życia!.. *

Nie bardzo zbudowany podobnym zakończeniem swego wykładu, święty Mentezufis po- żegnał księcia. Po nim wszedł do namiotu Tutmozis zawiadamiając, że Grecy już układają stos dla swojego wodza i że kilkanaście libijskich kobiet zgodziło się płakać w czasie pogrze- bowego obchodu

-   Będziemy przy tym - odparł następca. - Czy wiesz, że zabito mego syna?... Takie małe dziecko! Gdy nosiłem go, śmiał się i wyciągał do mnie rączki!... Niepojęta rzecz, ile nik- czemności może pomieścić ludzkie serce! Gdyby ten podły Lykon targnął się na moje życie, jeszcze rozumiałbym, nawet przebaczył... Ale mordować dziecko...

-  A o poświęceniu Sary mówiono ci, panie? - spytał Tutmozis.

-   Tak. Zdaje mi się, że była to najwierniejsza z moich kobiet i że niesłusznie postąpiłem z nią... Ale jak to może być? - zawołał książę bijąc pięścią w stół - ażeby dotychczas nie schwytano nędznika Lykona?... Przysięgli mi na to Fenicjanie... obiecałem nagrodę naczelni- kowi policji... W tym musi coś być!...

Tutmozis zbliżył się do księcia i szepnął:

-   Był u mnie posłaniec od Hirama, który obawiając się gniewu kapłanów kryje się, zanim opuści Egipt... Otóż Hiram podobno dowiedział się od naczelnika policji w Pi-Bast, że Lykon został schwytany... Ale cicho!...- dodał wylękniony Tutmozis.

Książę na chwilę wpadł w gniew, lecz wnet się opanował.

-  Schwytany?... - powtórzył. - Dlaczegoż ta tajemnica?...

-   Bo naczelnik policji musiał oddać go świętemu Mefresowi na jego rozkaz w imieniu najwyższej rady...

-   Aha... aha!... - powtarzał następca. - Zatem czcigodnemu Mefresowi i najwyższej radzie potrzebny jest człowiek tak bardzo podobny do mnie?... Aha!... Memu dziecku i Sarze mają


sprawić piękny pogrzeb... balsamują ich zwłoki... Ale mordercę ukrywają w bezpiecznym miejscu... Aha!...

I święty Mentezufis jest wielkim mędrcem. Opowiedział mi dziś wszystkie tajemnice za- grobowego życia, wytłumaczył mi cały pogrzebowy rytuał, jakbym ja sam był kapłanem co najmniej trzeciego stopnia... Ale o schwytaniu Lykona i o ukryciu tego zabójcy przez Mefresa ani wspomniał!... Widocznie święci ojcowie troskliwsi są o drobne sekreta następcy tronu aniżeli o wielkie tajemnice przyszłego życia... Aha!

-  Zdaje się, panie, że dziwić cię to nie powinno - wtrącił Tutmozis. - Wiesz, że kapłani już podejrzewają cię o niechęć i mają się na ostrożności... Tym więcej...

-  Co tym więcej?...

-  Że jego świątobliwość jest bardzo chory. Bardzo...

-  Aha!... ojciec mój chory, a ja tymczasem na czele wojska muszę pilnować pustyni, ażeby z niej piaski nie uciekły... Dobrze, żeś mi to przypomniał!... Tak, jego świątobliwość musi być ciężko chory, gdyż kapłani są bardzo czuli dla mnie... Wszystko mi pokazują i o wszyst- kim mówią wyjąwszy tego, że Mefres ukrył Lykona.

-  Tutmozis - rzekł nagle książę - czy i dziś sądzisz, że mogę rachować na wojsko?...

-  Na śmierć pójdziemy, tylko rozkaż...

-  I za szlachtę ręczysz?...

-  Jak za wojsko.

-  Dobrze - odparł następca. - Możemy teraz oddać ostatnią usługę Patroklesowi.

 

 

*   Rzecz szczególna, że teoria „cieniów”, na której prawdopodobnie opierała się nadzwy- czajna troskliwość Egiptu o zmarłych, że teoria ta odżyła w naszych czasach w Europie. Wy- kłada ją obszernie Adolf d'Assier w książce Essai sur l'humanité posthume et le spiritisme, par un positiviste.


ROZDZIAŁ DWUDZIESTY TRZECI

W ciągu kilku miesięcy podczas których książę Ramzes pełnił obowiązki namiestnika Dolnego Egiptu, jego świątobliwy ojciec coraz bardziej zapadał na zdrowiu. I zbliżała się chwila, w której pan wieczności, budzący radość w sercach, władca Egiptu i wszystkich kra- jów; jakie tylko oświetla słońce, miał zająć miejsce obok czcigodnych poprzedników swoich, w tebańskich katakumbach, które leżą po drugiej stronie miasta Teb.

Nie był jeszcze zbyt podeszły wiek równego bogom mocarza, który rozdawał życie podda- nym i miał władzę zabierania mężom ich żon według pragnień serca swego. Ale trzydziesto- kilkuletnie rządy tak go zmęczyły, że już sam chciał wypocząć, odnaleźć młodość i piękność swoją w zachodniej krainie, gdzie każdy faraon bez trosk panuje wiecznie nad ludami tak szczęśliwymi, że nikt i nigdy nie chciał stamtąd powracać.

Jeszcze pół roku temu świątobliwy pan spełniał wszystkie czynności przywiązane do jego stanowiska, na którym opierało się bezpieczeństwo i pomyślność całego widzialnego świata.

Rankiem, ledwo kur zapiał, kapłani budzili władcę hymnem na cześć wschodzącego słoń- ca. Faraon podnosił się z łoża i w złocistej wannie brał kąpiel z wody różanej. Po czym boskie ciało jego było natarte bezcennymi wonnościami, wśród szmeru modłów mających własność odpędzania złych duchów.

Tak oczyszczony i okadzony przez proroków szedł pan do kapliczki. Odrywał glinianą pieczęć ode drzwi i wchodził sam jeden do sanktuarium, gdzie na łożu ze słoniowej kości spoczywał cudowny posąg bożka Ozirisa. Bożek miał ten nadzwyczajny dar, że na każdą noc odpadały mu ręce, nogi i głowa odcięte niegdyś przez złego boga Seta; lecz po modlitwie faraona wszystkie członki zrastały się na powrót, bez żadnej przyczyny.

Gdy jego świątobliwość przekonał się, że Oziris znowu jest cały, wydobywał posąg z łoża, kąpał go, ubierał w drogocenne szaty i - posadziwszy na malachitowym tronie, okadzał go wonnościami. Ceremonia to nader ważna: gdyby bowiem którego poranku boskie członki Ozirisa nie zrosły się, byłby to znak, że Egiptowi, jeżeli nie całemu światu, grozi wielkie nie- szczęście.

Po wskrzeszeniu i ubraniu bóstwa jego świątobliwość zostawiał otwarte drzwi kaplicy, aby przez nie na kraj spływały błogosławieństwa. Zarazem wyznaczał kapłanów, którzy przez cały dzień mieli pilnować sanktuarium nie tyle przed złą wolą, ile przed lekkomyślnością ludzką. Nieraz bowiem zdarzało się, że niebaczny śmiertelnik zbliżywszy się zanadto do naj- świętszego miejsca narażał się na niewidzialne uderzenie, które pozbawiało go przytomności, a nawet życia.

Po odprawieniu nabożeństwa szedł pan, otoczony śpiewającymi kapłanami, do wielkiej sali jadalnej, gdzie stał fotel i stoliczek dla niego i dziewiętnaście 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Luzackiepisanie

  -   ?... Żeś stworzył niebo i ziemię i zesłał jej Nil, który nam chleb przynosi... I jeszcze co?... Aha, już wiem!... I jeszcze dziękuję ci, że tak pięknie na dworze że rosną kwiaty, śpiewają ptaki i że palma rodzi słodkie daktyle. A za te dobre rzeczy, które nam darowałeś, niechaj wszyscy kochają cię jak ja i chwalą lepiej ode mnie, bom jeszcze mały i nie uczyli mnie mądrości. No, już dosyć...   Wpisy Free GOG Game Sang Froid Free GOG Game Giveaway Jotun Free GOG Game Giveaway CAYNE Free GOG Game Flight of the Amazon Queen Free GOG Game Ultima 4 Steam Game DHL Free Key Giveaway Septerra Core Giveaway GOG Game Beneath a Steel Sky Homefront Steam Game Free Key humblebundle Giveaway Knightshift Steam Game DHL Free Key Giveaway Giveaway Steam Game Free Key Total War Warhammer Free Origin Game Mass Effect 2 Giveaway Free Origin Game Syberia II Giveaway GOG Game Oddworld Free Giveaway Steam Game Free Key humblebundle Layers of Fear + Soundtrack Free GOG Game Worlds of Ultima Make war

Zapisac pisarza

  przechodził u stóp księcia bardzo długi sznur Libijczyków niosących w ko- szach owoce i chleby, a w ogromnych dzbanach wino i oliwę dla wojska. Na ten widok wśród karnego żołnierstwa rozległ się szmer radości, ale Ramzes nie spostrzegł tego, zajęty opowia- daniem Pentuera. -   Bogowie - szeptał prorok - ukarali zdradziecką Fenicjankę... -   Złapana?... - spytał książę. Wpisy Free GOG Game Sang Froid Free GOG Game Giveaway Jotun Free GOG Game Giveaway CAYNE Free GOG Game Flight of the Amazon Queen Free GOG Game Ultima 4 Steam Game DHL Free Key Giveaway Septerra Core Giveaway GOG Game Beneath a Steel Sky Homefront Steam Game Free Key humblebundle Giveaway Knightshift Steam Game DHL Free Key Giveaway Giveaway Steam Game Free Key Total War Warhammer Free Origin Game Mass Effect 2 Giveaway Free Origin Game Syberia II Giveaway GOG Game Oddworld Free Giveaway Steam Game Free Key humblebundle Layers of Fear + Soundtrack Free GOG Game Worlds of Ultima Make war not love Free SEGA games

Pisarskie bajanie

 potraw kosztował z pierwszego tale- rza i pierwszego dzbanka, które następnie na klęczkach podawano faraonowi, a inne talerze i dzbany stawiano przed posągami przodków. Gdy zaś władca zaspokoiwszy głód opuścił salę, potrawy przeznaczone dla przodków mieli prawo zjadać książęta albo kapłani. Z jadalni udawał się pan do nie mniej wielkiej sali audiencjonalnej. Tu padali przed nim na twarz najbliżsi dostojnicy państwa i najbliższa rodzina, po czym minister Herhor, najwyższy skarbnik, najwyższy sędzia i najwyższy naczelnik policji składali mu raporty o sprawach pań- stwa. Czytanie było przerywane religijną muzyką i tańcem, w czasie wykonywania których tron zasypywano wieńcami i bukietami. Wpisy Free GOG Game Sang Froid Free GOG Game Giveaway Jotun Free GOG Game Giveaway CAYNE Free GOG Game Flight of the Amazon Queen Free GOG Game Ultima 4 Steam Game DHL Free Key Giveaway Septerra Core Giveaway GOG Game Beneath a Steel Sky Homefront Steam Game Free Key humblebundle Giveaway Knightshif